Dziś szybka notka na temat ostatniego mojego ulubieńca, który zawojował moje zmysły i sama się sobie dziwie ile czasu minęło bym go pokochała.
Historia perfum jest dość zabawna ponieważ kiedyś dostałam od mamy wszystkie miniaturki o pojemności 5ml perfum Versace i tak część, które mi nie odpowiadały rozdałam z użyłam i zostawiłam sobie jedną - Crystal Noir Zostawiłam go bo nie potrafiłam się określić czy ten zapach mi się podoba czy raczej denerwuje- ale na pewno mnie intrygował. Podczas porządków remontowych w jednym z koszyków znalazłam miniaturę, która przeleżała tam ok 2 lata i po użyciu jej w sobotę oczarowałam się tym zapachem.
Dużo osób pytało się mnie czym pachnę i ja sama zaczęłam zakochiwać się w tym zapachu.
Ostrzegam dziewczyny, że jest on moim zdaniem dla fanek cięższych perfum takich jak Angel TM - zawiera on ciężkie, słodkawe tonacje dla mnie idealne na zimę. Ja uwielbiam Angela i takie "egzotyczne" nietypowe ciężkie zapachy.
Tak przeżywałam ten zapach , że mój tata nie mógł chyba już mojego zachwytu słuchać i sprezentował mi dzisiaj 50ml tych perfum i mam parkę.
Mój Flip i Flap Vesace Crystal Noir
Miłego Pachnącego Weekendu ;)
Ola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli masz pytanie napisz lub dodaj do obserwujących- będzie mi bardzo miło :)